Przejdź do treści

Greenwashing — jak wielkie koncerny udają bycie eko

person holding two clear plastic disposable cups

 

Fałszywe certyfikaty

W 1992 roku Komisja Europejska utworzyła tzw. Ecolabel – jest to certyfikat przyznawany dla ekologicznych produktów lub usług, które spełniają odpowiednie wymagania. Kryteria wręczania certyfikatu różnią się w zależności od rodzaju produktu lub usługi. Ich pełna lista znajdzie się na dole artykułu. Podobnych poświadczeń jest pełno.. Mają one na celu zachęcić producentów do tworzenia bardziej ekologicznych produktów lub świadczenia swoich usług z myślą o środowisku; w nagrodę logo pozwolenia można nanieść np. na swój towar. Wiele firm używa jednak podrobionych, często stworzonych samodzielnie certyfikatów. Nie stoją za nimi żadne wymagania i na pewno nie są tworzone z myślą o ochronie środowiska. Sprzedawcy liczą na to, że konsument nie zwróci szczególnej uwagi na to jakie logo widnieje na opakowaniu lub zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy z istnienia greenwashingu. Aby uniknąć tego typu błędów i nie dać się nabrać na nieprawdziwe certyfikaty, poniżej widnieje lista tych, którym można ufać.

Nieprecyzyjność

Zdarza się, że producenci piszą na etykietach swoich produktów hasła w stylu 100% naturalne”. Problem w tym, że do produktów naturalnych zalicza się również np. arsen czyli silnie trujący pierwiastek chemiczny. Produkty 100% naturalne nie kojarzą się wprawdzie zwykłemu konsumentowi z pierwiastkami chemicznymi, a niektóre z nich, mimo że są szkodliwe, dalej pozostają naturalne. Na tym właśnie polega nieprecyzyjność, przez którą konsument dany opis może niewłaściwie zrozumieć. Jako ten rodzaj greenwashingu kwalifikuje się również np. sytuacja, w której producent poinformował konsumenta poprzez etykietę, że jego produkt nie zawiera azbestu. Jest to prawda, jednak zapomniał on wspomnieć, że używanie azbestu zostało zakazane w 1997 roku. Producent niby nie kłamie, ale prawdy do końca też nie mówi i jest to nieuczciwe w stosunku do konsumenta.

Co możemy na to poradzić?

Wymienione wyżej to najczęściej spotykane metody greenwashingu. Jednak jest ich więcej. Można do nich również zaliczyć, chociażby używanie naukowego języka, niezrozumiałego dla większości społeczeństwa czy też tworzenie opakowań w kolorach kojarzących się z ekologią jak np. zielony. Niestety greenwashing stał się plagą, która opanowała zdecydowaną większość półek sklepowych. Ciężko jednak zmusić koncerny do zaprzestania takich praktyk. Nie musimy bynajmniej pozostawać bierni. Należy szerzyć świadomość o tym problemie, nauczyć się go rozpoznawać i omijać produkty lub usługi, które go stosują.


Źródła

1 komentarz do “Greenwashing — jak wielkie koncerny udają bycie eko”

Możliwość komentowania została wyłączona.