Przejdź do treści

„Filip” – film, który przełamuje schematy

Uwaga, artykuł może zawierać treści zdradzające fabułę! 

Zdawałoby się, że II wojna światowa została przedstawiona na ekranach polskich kin już na każdy możliwy sposób. Dlatego gdy zobaczyłam na plakacie promującym Filipa słowa: „stoi w tak wyraźnej kontrze do tradycji polskiego kina wojennego jak Inglorious Basterds Tarantino do prawdy historycznej”, uznałam, że muszę się o tym przekonać na własne oczy. Już po kilkunastu minutach seansu zrozumiałam, co autor wcześniejszej wypowiedzi miał na myśli. 

Z MASKĄ NA TWARZY

Film Michała Kwiecińskiego opowiada o losach młodego polskiego Żyda, który w niezwykle bolesny sposób doświadczył realiów wojny. Osamotniony i skrzywdzony, decyduje się na wyjazd z Polski i osiedlenie się w Niemczech, gdzie podejmuje pracę jako kelner w restauracji ekskluzywnego hotelu. Podając się za Francuza, a także wykorzystując swój urok osobisty, spotyka się z mnóstwem kobiet, tworząc tym samym pozory niezdolnego do głębszych uczuć uwodziciela. Filip początkowo nie wzbudził we mnie sympatii – wydawał mi się nieco egoistycznym, zadufanym w sobie mężczyzną, który dodatkowo sprawiał wrażenie obojętnego na losy Polski. Z czasem jednak okazało się, że to wszystko było zwykłą grą pozorów. Pod tą maską kryje się człowiek skrzywdzony, który bardzo boi się tego pokazać. Dopiero gdy spotyka na swojej drodze osobę, której jest w stanie zaufać i oddać serce, dowiadujemy się, jak bardzo boli go życie z dala od Polski, codzienne usługiwanie Niemcom, ukrywanie swojej tożsamości, znoszenie w milczeniu obelg, brak możliwości rozwoju czy też przytłaczająca samotność. To tragiczny obraz człowieka, który nie jest w stanie znaleźć swojego miejsca na ziemi, gdyż mu to miejsce brutalnie odebrano. To także obraz człowieka, który błądzi i szuka ratunku w niezobowiązujących relacjach seksualnych, mimo iż go one niszczą. Co jednak najgorsze, jest to obraz człowieka, który zaprzepaszcza całego siebie – swoją karierę, tożsamość narodową, charakter i marzenia – aby podporządkować się normom narzuconym społeczeństwu. To obraz człowieka, który chce po prostu przeżyć.  

Fot. TVP

FILM, Z KTÓREGO MOŻEMY BYĆ DUMNI

Mimo iż polska premiera Filipa miała miejsce 3 marca tego roku, może się on już  poszczycić sukcesem na festiwalu Złotych Lwów, gdzie zdobył trzy nagrody za: najlepsze zdjęcia, charakteryzację, a także reżyserię. Wśród krytyków i widzów słyszy się także mnóstwo pozytywnych opinii na temat Eryka Kulma, który wcielił się w rolę tytułowego bohatera. Pomimo tego, że była to pierwsza tak poważna rola tego 32-letniego aktora, poradził sobie fenomenalnie, dzięki czemu otrzymał nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. Tę statuetkę przyznaje się młodym aktorom, którzy wyróżniają się wybitną indywidualnością. 

„Po burzliwej dyskusji zdecydowaliśmy się przyznać tegoroczną nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego za radykalność i odwagę w interpretacji roli, za rozpiętość i dojrzałość użytych środków aktorskich, za stworzenie nieoczywistej postaci człowieka prześladowanego, obdarzonego niezwykłą wewnętrzną siłą, za stworzenie roli, która jest sercem filmu”.

Filip jest filmem, w którym możemy pokładać duże nadzieje na nagrody na międzynarodowym szczeblu. Przede wszystkim jednak jest to produkcja, z której możemy być dumni, gdyż bardzo dobrze się ją ogląda. Twórcy stanęli na wysokości zadania pod każdym względem, zarówno obsady, scenariusza, zdjęć, charakteryzacji, jak i muzyki czy też scenografii. 

Fot. Filmweb

„W POLSKIM KINIE NIKT TAK O WOJNIE JESZCZE NIE OPOWIADAŁ”

Filip przełamuje schematy. Na ekranie nie widzimy bohatera, który poświęca swoje życie w heroicznej walce o dobro ojczyzny, do czego przyzwyczaiły nas typowe polskie produkcje wojenne. Obserwujemy losy bohatera zagubionego, popełniającego błędy, w pewien sposób odpychającego. Dzięki niemu możemy spojrzeć na wojnę z perspektywy, o której rzadko się mówi.

Film powstał na podstawie autobiograficznej powieści Leopolda Tyrmanda pod tym samym tytułem. Autor książki dzięki postaci Filipa, który stał się jego swoistym alter ego, ukazał nam najprawdopodobniej najważniejszy rozdział swojego życia. Film Michała Kwiecińskiego zaprasza widzów do odkrycia tej historii na nowo.

Fot. nagłówka: Elle

O autorze

Studentka lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się nauką i nauczaniem języków obcych. Pasjonatka kultury krajów hiszpańskojęzycznych, literatury i piłki nożnej.