Przejdź do treści

Czy normalność to atawizm?

źródło: Unsplash.com

Normalność. Słowo u jednych nie budzące żadnych emocji, u drugich zaś uważane za pejoratywne, archaiczne i niezwykle obraźliwe. Czym wszakże jest normalność jak nie najzwyklejszą próbą opisania czegoś powszechnego i  zgodnego z normą? I o ile pierwsza część nie wydaje się kontrowersyjna, to już zgodność z normą, w erze „przebudzenia” i jej domniemane podporządkowanie tak.

Czasy się zmieniają, a wraz z nimi nieustannej zmianie ulegają metody wychowawcze, wzorce kulturowe czy podejście do jednostki. Kiedyś dzieciństwo uważano nie za oddzielny, wyjątkowy i niezwykle kształtujący etap życia, jak postrzega się je dziś, lecz jedynie za zwykłą część ludzkiej egzystencji. Model wychowania drastycznie różnił się od współczesnego. Obecnie nacisk kładzie się na niezależność, osobiste spełnienie, empatyczność czy kreatywność. Niegdyś była to próba wpasowania się do społeczeństwa, znalezienia w nim swojego miejsca, niemalże całkowite podporządkowanie mu. Dziecko, zupełnie jak dorosły, każdego dnia doświadczało trudów życia codziennego. Nie był to zabieg nieumyślny czy przypadkowy, lecz intencjonalna próba przygotowania młodego dorosłego do znojów przyszłego życia. Mimo powierzchownej obojętności czy braku zrozumienia, każdy, zupełnie jak w wojsku, zdawał sobie sprawę z istotności złamania, stłamszenia, a następnie podporządkowania sobie najmłodszych pod własnym, rygorystycznym, aczkolwiek mającym moralne granice okiem. Front, a w przypadku dzieci, okrutny i surowy świat zrobiłyby to, w ówczesnym przekonaniu, znacznie brutalniej. Każdy odpowiedzialny rodzic martwi się o swoje dziecko. Forma tej troski zależna jest nie tyle, co oczywiste, od  motywów opiekuna, ale również od czynników zewnętrznych. Nie można więc oceniać dawniejszych metod wychowawczych, nie biorąc pod uwagę czynników  historycznych i socjologicznych.

three boys running on field
źródło: Unsplash.com

„Z badań CBOS-u wynika, że w latach 1989-1996 więcej było rodzin żyjących w złych warunkach materialnych niż w dobrych (ocena subiektywna badanych). Dysproporcje te szczególnie mocno zaznaczyły się w roku 1992. Z czasem jednak liczebność obu grup prawie się wyrównała i w latach 1997-1998 pozostawała mniej więcej w równowadze.” (Studia Gdańskie, Tom 14 (2001). Ks. Janusz Balicki Ubóstwo w Polsce w ostatniej dekadzie XX w.)

ECHA WOJEN

Konflikty zbrojne były od zawsze nemezis Polski. Spowodowane nimi strach przed obcymi czy nieufność zakorzeniły się w psychice Polaków na długie lata. Każde kolejne próby oporu  i walki kończyły się fiaskiem, a następnie represjami, demotywując nawet najdzielniejszych. Każda kolejna iskierka nadziei, przynosząca pozornie sprawiedliwość i odkupienie, okazywała się zgubna. Zakończenie I wojny światowej, choć pozornie było dla Polaków zbawienne i stabilizujące, okazało się finalnie nieść za sobą nieubłagane skutki. Każdy kolejny oddany strzał, każda bitwa i wojna nie były tylko chłodnymi kalkulacjami – składały się z ludzkich tragedii. Zniszczone domy były niegdyś zamieszkałe, a polegli żołnierze byli czyimiś krewnymi. Nawet ci, próbujący żyć normalnie, zupełnie jakby wszystko co działo się wokół nich było iluzją, prędzej czy później musieli wyjść ze swojej bańki i godzić się z nową rzeczywistością. I nie jest tak, że przeżywali tylko ci najmniej odważni, chowający głowę w piasek, a dumę do kieszeni – przeżywali jedynie najsilniejsi. To, co wydaje nam się teraz oczywiste, jak prawo do ochrony socjalnej, edukacji, powszechny dostęp do podstawowych produktów spożywczych, było niegdyś utopią. Każdy robił wszystko co mógł, by przeżyć. Nie brakowało kolaborantów, złodziei czy kapusiów. Takie krańcowe doświadczenia pozostawiły blizny na psychice, które dawały się poznać nawet u kolejnych pokoleń.

man and woman sitting on sofa in a room
źródło: Unsplash.com

Według badań programu STAR*D depresja rodzica jest jednym z najsilniejszych czynników wpływających na depresję u dzieci. Z kolei z badań Kendlera i wsp. wynika, że dzieci rodziców z depresją mają 2-3 razy większe ryzyko jej rozwinięcia.

WOLA PRZETRWANIA

Chęć przeżycia to pierwotne pragnienie egzystencji. Według wielu stanowi sens i cel życia. Nieustanna zmiana, adaptacja, podporządkowywanie się nowym regułom. Bez niej, nie tyle samo przetrwanie, co życie, graniczyłoby z cudem. Czysto logicznie musimy się zmieniać, żeby żyć. Nic nie jest wieczne, a wraz z przemijaniem, ulega zmianie. Normalność zawsze była względna, zmieniała się wraz z upływem czasu, zależna była od regionów oraz ich warunków historycznych.

Japończycy siorbią w trakcie jedzenie nie z powodu braku kultury, ale z racji, że podana potrawa bardzo im smakuje, a obdarowując kogoś w Chinach zegarkiem, sugerujemy mu, że odliczamy sekundy do jego śmierci. Nie można oceniać obcych norm i zwyczajów, patrząc na nie subiektywnie, etnocentrycznie, gdyż pewne z nich są sprzeczne, powodując nie tyle dysonans, co wrogość i niechęć – odrzucając racjonalność. I tak na przykład to, co dla nas jest obrzydliwe i barbarzyńskie, czyli jedzenie ludzkiego mięsa, niektórzy mieszkańcy Afryki i Oceanii łączyli z pokrzepieniem, tężyzną czy męskością. Rejony te po prostu nie były bogate, brakowało im jedzenia. Tamtejsza ludność musiała przystosować się do istniejących warunków, jedząc innych ludzi celem przetrwania. Z czasem, stało się to na tyle pospolite, że uległo normalizacji i  zostało zwykłym, naturalnym, elementem kultury. Co więcej, kanibalizm miał miejsce nawet w Wielkim Księstwie Litewski i Rosji, gdzie w wyniku wojny litewsko-rosyjskiej, ziemie zostały tak spustoszone i ogołocone, że zdecydowanie brakowało pożywienie.

ZMIANY W POLSCE

Zaraz po pozornym triumfie Polski nad Nazistami, nastąpił czas Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Ludzie, będący świadkami niewyobrażalnych tragedii i zmian, doświadczyli niesamowitego historycznego przewrotu. Podsyciło zaś to tylko ich niepewność i nieufność. Oba państwa- zarówno ZSRR, jak i Niemcy- opierały swoją działalność, w dużej mierze, na donosicielstwie. Jak możemy przeczytać w książce „Okupacyjny Kraków w latach 1939-1945” profesora Andrzeja Chwalby:

„Na liście zestawionej przez krakowski kontrwywiad z września 1944 r. znalazło się 686 agentów. Później rozszyfrowano jeszcze kolejnych – łącznie 803. Listę rozpoczynała bufetowa z Dworca Głównego. Czyli na 300 mieszkańców – 1 konfident.

W PRL-u zaś, w celu ustabilizowania sytuacji w kraju, posłużono się Służbą Bezpieczeństwa. Próbowała ona kontrolować wszystkie sfery życia publicznego, a nawet prywatnego. Pozyskiwano wszystkie możliwe informacje, inwigilując oraz doszukując się łamania prawa czy spisków przeciwko partii. Fundamentem dla jej działań byli natomiast kapusie, czyli tzw. osobowe źródła informacji. Bez nich SB nie byłoby aż tak skuteczne.

„Niemal co piąty dorosły Polak (19%) deklaruje, że on sam lub ktoś z jego najbliższej rodziny albo znajomych był w jakiś sposób prześladowany lub represjonowany w PRL.” (Komunikat z badań CBOS (2014), PRL – DOŚWIADCZENIA, OCENY, SKOJARZENIA)

Polacy, przesiąknięci niepewnością, zamykali się na obcych, szczególnie swoich sąsiadów, którzy przecież mogli ich podsłuchiwać. Rosyjski informatyk stworzył, żartobliwie, aplikację „Mój donos”. Do maja 2023 roku, aplikację pobrało ponad 10 tysięcy osób. Wynik był bardzo zaskakujący, ale nie tak, jak pozyskane dane. Około 50% donosów zostało złożonych na własnych sąsiadów…

TRUDNE CZASY

Poza problemami społecznymi i kulturowymi, została jeszcze kwestia gospodarcza. Według 54% respondentów okres PRL-u kojarzył się z niedoborami (pustymi półkami w sklepach, kartkami na żywność i kolejkami). Szacunkowo, w wyniku II wojny światowej, około 38% wartości majątku narodowego Polski zniszczono, zginęło około 6 milionów obywateli, a według Biura Odszkodowań Wojennych, straty materialne z przemysłu wyniosły ok. 258 miliardów przedwojennych złotych. Zaraz po niej, przyszły czasy gospodarki centralnie planowanej. Po 1949 roku kierownictwo PZPR rozpoczęło walkę z sektorem prywatnym. Długie rządy komunistów powiązane były z ogromnymi zmianami gospodarczymi i próbami reform.

W 1957 roku pojawiły się problemy z mięsem. Były one na tyle poważne, że we wszystkie poniedziałki zakłady gastronomiczne nie mogły podawać mięsa, a w sklepach były dostępne tylko podroby mięsne. Finalnie, Władysław Gomułka został zmuszony do wysłania listu do Moskwy z prośbą o pośpieszne dostarczenie Polsce 15 tysięcy ton mięsa. Gospodarka mierzyła się z coraz to nowszymi utrudnieniami. Kulminacją tego były okolice roku 1973. Produkowano rzeczy, które nie były potrzebne, zaciągano nowe kredyty, w celu spłaty starych, w roku 1973 pojawił się kryzys naftowy, a dług z roku 1974 wzrósł do roku 1975 dwukrotnie (z 4 mld dolarów do 8). W 1976 roku ogłoszono projekt zmian cen, który finalnie nie wszedł w życie z obawy przed strajkami. Według niego, cukier i niektóre wędliny miały podrożeć o 100%. Ludziom nie żyło się łatwo. Z jednej strony władza, wmawiająca im, że klasa średnia jest najważniejsza i że każdy ciężko pracujący zostanie sowicie wynagrodzony, a z drugiej ponure i załamujące realia. Mimo, że bezrobocie było znikome, to nie powstrzymało to biedy.  Strach, polaryzacja, degrengolada i ksenofobia rosły. Ludzie, chcąc dla swoich potomków lepszego losu, niż dla nich samych, uczyli ich sztuki przetrwania w nowych, ciężkich czasach.

WYCHOWANIE W PRLu

„PRL to były czasy, kiedy wychowanie dzieci nie było bezstresowe. Dzieciom nie pobłażano od najmłodszych lat. Istniała żelazna zasada, aby dziecku nie pozwalać wymuszać swoich żądań. Psychologowie zalecali, aby nie reagować na płacze dziecka i czekać, aż się zmęczy i przestanie. Miało to swoje dobre i złe strony. Dzieci uczyły się, że płaczem i krzykiem niczego nie wskórają. Z drugiej strony dzieci czuły się niekochane, jeśli nikt ich nie przytulał i nie pocieszał.” („Jak wychowywano dzieci w czasach PRL, a jak dziś? – państwo, rodzina, szkoła,” – kroniki dziejów)

W procesie wychowywania dziecka w PRL-u niezwykle istotna była hierarchia, w której dziecko było najniżej. Wymagano od niego posłuszeństwa i pokory. Stosowano kary cielesne, głównie wykonywane przez głowy patriarchalnych modelów rodzin. Nie wolno zapominać o placówkach oświaty, które również pełniły ważną funkcję w tworzeniu poglądów i norm młodych Polaków. Surowe kary, krzyk czy uległość były podstawą. Szkoła miała nie tyle wychować dziecko, co odpowiednio je wyszkolić i zindoktrynować. Uczono go, że jest zwykłym, pospolitym, typowym elementem społeczeństwa. Nie było miejsca na wyjątkowość. Każdy jej zarodek był brutalnie tłamszony.  W wyniku większego stresu, niż obecnie, braku możliwości stawiania żądań oraz mniejszej czułości, dzieci dorastały „twardziej”.

Fundamentalnym jednak jest zwrócenie uwagi na zdrowie psychiczne, gdyż stosowane ówcześnie metody wychowawcze znacząco je pogarszały. Dostęp do psychologii i diagnostyka chorób były znikome. Ludzie, będąc uczonymi, że są tacy sami jak inni i że zostając zwykłymi pracownikami będą szczęśliwie wspierać państwo w rozwoju, doświadczali pewnego dysonansu. To, do czego dążyli, okazywało się nie tyle niewystarczające, co dalekie od ich marzeń. Szczęście było im zazwyczaj obce, a myśląc, że to z nimi jest coś nie tak, chowali w sobie uczucia, zaciskali zęby i starali się nie odbiegać od normy, przynajmniej udawać szczęśliwych i prowadzić takie samo życie, jak wcześniej. Normalność była w czasach PRL-u nie tyle czymś oczywistym, co wręcz pożądanym. Socjalizacja przystosowywała dziecko do przeciętności- nie odbiegania od norm i wzorców.

man and woman sitting on chairs
źródło: Unsplash.com

WSPÓŁCZESNE WYCHOWANIE

„Dziecko rodzi się wszechstronnie uzdolnione, z pełną możliwością rozwoju we wszystkich kierunkach, potencjalną wybitną inteligencją i zadatkami na rozwijanie wielkiej twórczości oraz dużym talentem społecznym. Trzeba tylko stworzyć mu możliwości ich maksymalnego rozwoju. Pomagając dziecku dojść do wspaniałej przyszłości uzdolnieni rodzice wzbogacają nie tylko świat dziecka, ale także swój własny”( „Wychowanie w Rodzinie” t. VIII (2/2013), Dorota KIEŁB-GRABARCZYK Akademia Pomorska w Słupsku, Polska)

XXI wiek jest jednym  z najbardziej rewolucyjnych w dziejach ludzkości. Zmieniło się w nim wszystko, począwszy od konsumpcjonizmu, stosunku nas samych do produktów, a kończąc na stosunkach międzyludzkich. Znaczącej zmianie uległa również rola jednostki. Zrozumiano, że dzieciństwo to nie jest zwykły etap życia człowieka, tylko jego budulec mający wpływ na wszystkie inne lata. Każde dziecko jest jak czysta kartka papieru – nigdy nie rodzi się złe, a może takim się stać pod wpływem różnych czynników. Odkryto wyjątkowość dzieciństwa i starano się je jak najlepiej zrozumieć, nie burząc jego piękna. Przestano stosować kary cielesne, zaczęto priorytetyzować bezstresowość oraz indywidualizm. Rodzic w chwili narodzin dziecka czuje, że jest ono idealne, a co najważniejsze wyjątkowe.

Dziecko nie przestaje słyszeć komplementów: „Jaki śliczny! Jak ładnie umie mówić! Jak pięknie chodzi!”, a poza nimi nie rozstaje się choćby na moment z przedrostkiem „naj”: „najlepszy, najcudowniejszy, najszybszy, najsilniejszy, najmądrzejszy”. W końcu, komplementy powtarzane na okrągło, przestają mieć szczególną wartość, dając dziecku poczucie, że jego wyjątkowość jest oczywista. Przerażającym okazuje się etap poznawania nowych rówieśników, porównywania się z nimi oraz rywalizacji. Dziecko doświadcza dysonansu – to, w co wierzyło całe swoje krótkie życie, okazuje się nieprawdą. Im staje się ono starsze, tym częściej będzie porównywane do innych, tym więcej odniesie porażek i dozna udawadniania mu braku jego wyjątkowości. Ogromna empatia przerodziła się w usilne próby oddzielenia dzieci od naturalnych, choć strasznych dla nich rzeczy, takich jak śmierć czy smutek. Prawda jest zabierana dzieciom sprzed nosa, powodując niepewność i zakłopotanie, gdyż ile można wmawiać dziecku, że jego rybka tak naprawdę nie zginęła, tylko wypłynęła na wakacje i niedługo wróci? Jak podają badania, chronienie dzieci przed wszelkimi urazami powoduje, że w późniejszych latach są one bardziej podatne na lęki i fobie.

„Jesteśmy społeczeństwem, które bardzo przejmuje się tym, czy dzieci są zadowolone. My się wręcz nad dziećmi trzęsiemy.”- Tomasz Jagiełło (członek zarządu w spółce medialnej Agora oraz założyciel, dyrektor generalny i prezes zarządu spółki Helios S.A.)

closeup photo of snow near trees at daytime
źródło: Unsplash.com

Złudzenie ponadprzeciętności – błąd poznawczy objawiający się skłonnością jednostki do przeceniania swoich umiejętności i cech w stosunku do innych ludzi. Zjawisko to jest obserwowane na wielu różnych płaszczyznach, wliczając w to inteligencję, umiejętność wykonywania zadań i rozwiązywania testów oraz posiadania pożądanych przymiotów i cech charakteru. Jest to jedna z wielu pozytywnych iluzji dotyczących samego siebie.

PŁATKI ŚNIEGU

Coraz popularniejszym staje się pojęcie „pokolenie płatków śniegu”, które zdecydowanie oddaje istotę współczesnych problemów. Gdy spojrzymy na śnieżynkę, nie dostrzeżemy nic ciekawego. Dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu się jej, dostrzeżemy wiele pięknych, wyjątkowych i nadwrażliwych płatków śniegu. Dokładnie tak samo, jak po dogłębniejszej analizie społeczeństwa dostrzec możemy mnogość indywidualistycznych, przekonanych o swojej wyjątkowości, szczególnie wrażliwych jednostek, nieradzący sobie z braniem odpowiedzialności za własne czyny oraz przyjmowaniem, nawet  konstruktywnej, krytyki. Wychowane w ciągłym podsycaniu ich uczucia odrębności i wyższości nie umieją racjonalnie uzasadnić swoich racji. Krytyka jest przez nich utożsamiana z krytyką ich samych.

„Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat” (Talmud Babiloński, Sanhedryn, 37a)

INDYWIDUALIZM, A PROGRESYWNOŚĆ

Poprzez poczucie bezprecedensowej wyjątkowości, jednostka, w myśl indywidualizmu, uważa siebie samą za najwyższe dobro. To, co kiedyś wydawało się być sodomią, efektem degrengolady i nie mogło mieć miejsca w społeczeństwie, jednostka traktowała niezwykle drażliwie. Starała się to zatuszować, ukryć, nie dając nikomu powodu, by sądzono, że jest inna niż reszta, że nie pasuje do społeczeństwa. W ramach nowych przekonań i warunków, wartości takie zaczęły być postrzegane wręcz przeciwnie. Świadczą one przecież o byciu innym, wyjątkowym. Jednostki przestały traktować czynniki lub rzeczy będące niechcianymi, niewchodzącymi w skład przyjętych norm jako powód do ostracyzmu i wstydu, lecz jako jeden z ich elementów wyjątkowości – swoistą dumę. „Normalność” to ograniczający i często krzywdzący konstrukt społeczny, któremu nie powinniśmy się poddawać. Dlatego jednostka nie musi i nie powinna wpisywać się w narzucone schematy, tylko żyć w zgodzie ze sobą.

Koniec końców, pogląd w tej sprawie jest niezwykle subiektywny. Nie da się jednoznacznie ocenić tego, czy możemy wciąż mówić o normalności, czy stała się ona już pewnym archaizmem, atawizmem. Pewnym natomiast pozostaje fakt, że na obecne wartości wpływ miało mnóstwo czynników, w tym historycznych, socjologicznych czy kulturowych.

Źródła:
https://www.hellozdrowie.pl/felieton-kryzysy-psychiczne-mlodziezy-nie-rodza-sie-same

https://repozytorium.uni.wroc.pl/Content/69869/PDF/Wychowanie_pod_presja_czyli_dziecinstwo_XXI_wieku.pdf

https://pl.wikipedia.org/wiki/Z%C5%82udzenie_ponadprzeci%C4%99tno%C5%9Bci

https://pl.wikipedia.org/wiki/Indywidualizm

https://kronikidziejow.pl/ciekawostki/jak-wychowywano-dzieci-w-czasach-prl-jak-dzis-panstwo-rodzina-szkola/

www.mbridge.pl/blog/pokolenie-platkow-sniegu/

https://www.money.pl/gospodarka/dla-zartu-wymyslil-aplikacje-rosjanie-zaczeli-donosic-na-sasiadow-i-krewnych-6929335228918560a.html

https://sjp.pwn.pl/slowniki/normalno%C5%9B%C4%87.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Rzeczpospolita_Ludowa

ciekawostkihistoryczne.pl/2012/07/31/donosiciel-najlepszy-przyjaciel-gestapo/

https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/komunizm/86864,Donos-i-podsluch-Narzedzia-dzialan-bezpieki.html

wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/donosy-w-rosji-na-sasiadow-i-najblizszych-tradycja-czasow-zsrr-ma-sie-bardzo-dobrze/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Gospodarka_Polski_Ludowej#cite_note-oxford-5

https://repozytorium.uni.wroc.pl/Content/78141/PDF/Wychowanie_malego_dziecka_w_Polsce_w_pierwszej_dekadzie_okresu_miedzywojennego_na_lamach_wybranych_czasopism_pedagogicznych_ciaglosc_i_zmiana.pdf

Fot. nagłówka: Unsplash.com

O autorze

Licealista. Certyfikowany trener kulturystki i zajawkowicz siłowni. Liberał. Najchętniej piszę o polityce, biznesie i kulturze.
„Audiatur et altera pars”.