Przejdź do treści

Co z tym Trybunałem?

Źródło: Edward Lich, Pixabay.com.

Raz na jakiś czas w mediach powraca, niczym bumerang, temat Trybunału Stanu i konsekwencji pewnych osób względem niego. W zależności od sytuacji robi to każda z opcji politycznych – obecna, była czy też nawet ,,wieczna” opozycja. Jednakowoż z drugiej strony historia pokazuje, że postępowania prowadzone przed Trybunałem Stanu należą do rzadkości, a w III Rzeczypospolitej liczba osób skazanych przez niniejszy Trybunał wynosi zawrotną liczbę 2 sztuk. Chociaż są to i tak dwie osoby więcej niż w II RP. Tak więc czym jest ten Trybunał, jak wygląda sama procedura postępowania przed nim oraz dlaczego jest postrzegany raczej jako straszak czy groźba, która i tak nigdy się nie spełni?

Trybunał Stanu jest organem władzy sądowniczej, który egzekwuje odpowiedzialność najwyższych organów i urzędników państwowych za naruszenie Konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania. Samo funkcjonowanie Trybunału Stanu warunkuje ustawa z dnia 26 marca 1982 r. o Trybunale Stanu oraz art. 198–201 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. W samym postępowaniu stosuje się przepisy KPK (Kodeksu Postępowania Karnego).

Za naruszenie Konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania, odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem Stanu ponoszą:

  1. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej,
  2. Prezes Rady Ministrów oraz członkowie Rady Ministrów,
  3. Prezes Narodowego Banku Polskiego,
  4. Prezes Najwyższej Izby Kontroli,
  5. członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,
  6. osoby, którym Prezes Rady Ministrów powierzył kierowanie ministerstwem,
  7. Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych.

W zakresie określonym w art. 107 Konstytucji odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu ponoszą również posłowie i senatorowie (art. 1 ustawy o Trybunale Stanu).

Wstępny wniosek o postawienie Prezydenta w stan oskarżenia może być złożony Marszałkowi Sejmu przez 140 członków Zgromadzenia Narodowego. W przypadku pozostałych potencjalnych oskarżonych wniosek może złożyć Prezydent lub grupa 115 posłów. W przypadku osób z punktów 3-7 wniosek może złożyć komisja śledcza, natomiast w stosunku do posła wniosek może być złożony do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej przez Marszałka Sejmu (art. 4, 5, 5a, 6 ustawy o Trybunale Stanu). Tutaj pojawiają się pierwsze ciekawostki.

Otóż Prezydent posiada inicjatywę wnioskodawczą, jednakże nie w stosunku do byłych prezydentów. Wiąże się to z tym, że Andrzejowi Dudzie nie przysługuje prawo do złożenia wniosku o postawienie swoich poprzedników w stan oskarżenia. Drugą ciekawą sytuacją jest komisja śledcza, której prawo nie daje możliwości egzekwowania odpowiedzialności w przypadku członków Rady Ministrów. Również co ciekawe, senatorowie mają prawo złożyć wstępny wniosek o postawienie w stan oskarżenia, jednakże tylko w przypadku Prezydenta, jak i również wspólnie z posłami (nawet przy jednomyślności senatorów, potrzeba jeszcze 40 członków Zgromadzenia Narodowego). Kolejnym interesującym faktem jest odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu Marszałków Sejmu i Senatu. Otóż ustawa nie przewiduje ich odpowiedzialności ,,na specjalnych warunkach”, jak w przypadku Prezydenta czy Prezesa Rady Ministrów, o ile nie wykonują oni tymczasowo obowiązków głowy państwa. W pozostałych przypadkach ich odpowiedzialność jest taka jak pozostałych posłów czy senatorów, a więc stosuje się art. 1 ust. 2 ustawy o Trybunale Stanu. Co jednak najciekawsze, posłów i senatorów można postawić przed Trybunałem tylko za naruszenie przepisów o zakazie prowadzenia działalności gospodarczej, bo zgodnie z art. 105 Konstytucji RP „poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu”.

Co ważne, zakończenie sprawowania urzędu przez daną osobę, która może zostać pociągnięta do odpowiedzialności (o tych osobach wyżej), nie stoi na przeszkodzie, by Zgromadzenie Narodowe wszczęło postępowanie mające na celu pociągnięcie do odpowiedzialności za tak zwany delikt konstytucyjny, czyli naruszenie Konstytucji lub ustaw. Wynika to z art. 23 ust. 1 zd. 2 Ustawy o Trybunale Stanu: „Okoliczność, że sprawca nie sprawuje już urzędu lub nie piastuje funkcji, nie stoi na przeszkodzie do wszczęcia i prowadzenia postępowania”. Jednakże w tym wypadku należy również pamiętać o pierwszym zdaniu powyższego ustępu, które warunkuje termin przedawnienia na 10 lat, chyba że dla przestępstwa przewidziany jest dłuższy okres przedawnienia. W obecnej sytuacji wiąże się to z tym, że ewentualne szukanie brudów przez obecnie rządzących, w stosunku do byłych, ogranicza się w większości przypadków do 2010 roku (patrząc pod względem ewentualnego postawienia przed Trybunałem Stanu). Jest jednak jeden wyjątek – w przypadku pociągania do odpowiedzialności karnej za przestępstwo popełnione w trakcie sprawowania urzędu. Wówczas wspomniane wyżej osoby sądzone są tak jak każdy inny obywatel, czyli przez sąd powszechny.

Źródło: succo, Pixabay.com.

Postawienie Prezydenta w stan oskarżenia może nastąpić uchwałą Zgromadzenia Narodowego podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego. Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu osób, o których mowa w art. 1 ust. 1 pkt 3–7 oraz ust. 2, Sejm podejmuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu osób, o których mowa w art. 1 ust. 1 pkt 2, Sejm podejmuje większością 3/5 ustawowej liczby posłów (art. 13 ustawy o Trybunale Stanu). Jak więc widać, tylko postawienie Prezydenta w stan oskarżenia łączy się z większością Zgromadzenia Narodowego (374 członków). W przypadku Rady Ministrów jest tu mowa tylko, lub aż, o 3/5 głosów posłów (276). Jeżeli chodzi o resztę mamy tu do czynienia jedynie z bezwzględną większością głosów posłów.

W międzyczasie oczywiście sam wniosek musi przejść wymogi formalne, o których wspomniałem wyżej (Art. 4, 5, 5a, 6 ustawy o Trybunale Stanu oraz odpowiednie w stosunku do aktu oskarżenia dla KPK), a potem zostać skierowany do sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.

Załóżmy więc, że mamy już jakiegoś delikwenta, który jest postawiony w stan oskarżenia. Tutaj zaczyna się prawdziwa rola Trybunału Stanu. W jego skład wchodzi przewodniczący (I Prezes Sądu Najwyższego), 2 zastępców przewodniczącego i 16 członków wybieranych przez Sejm spoza grona posłów i senatorów na czas trwania kadencji Sejmu. Zastępcy przewodniczącego Trybunału oraz co najmniej połowa członków Trybunału Stanu powinni mieć kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego. Skład warunkuje art. 199 ust. 1 Konstytucji. Oczywiście w wypadku członków Trybunału Stanu funkcjonuje również ich niezawisłość oraz odpowiedzialność tylko przed Konstytucją i ustawami.

Jeżeli chodzi o sam proces, Trybunał jest sądem zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji. Sam Trybunał może zlecić Prokuratorowi Generalnemu przeprowadzenie postępowania co do czynu, który miałby wypełniać znamiona przestępstwa. Natomiast oskarżeni, świadkowie czy biegli w trakcie czynności procesowych są zwolnieni z obowiązku zachowania w tajemnicy informacji niejawnych. Oczywiście, sprawa poddana pod Trybunał Stanu, zgodnie z podstawową zasadą postępowania sądowego, podlega zasadzie dwuinstancyjności, więc od wyroku I instancji przysługuje apelacja. W I instancji Trybunał orzeka w składzie pięcioosobowym: przewodniczący i 4 członków, w II instancji w siedmioosobowym: przewodniczący i 6 członków, z wyłączeniem sędziów, którzy uczestniczyli w rozpatrzeniu sprawy w I instancji. Wyrok II instancji Trybunału Stanu jest wyrokiem ostatecznym, nie przysługuje od niego skarga kasacyjna. W uzasadnionych przypadkach, które wymagają zasadniczej wykładni ustawy, Trybunał może rozstrzygnąć ją w pełnym składzie (art. 18, 19 oraz 20c ust. 3 ustawy o Trybunale Stanu).

Ilustracja: Ewa Mielnik.

Pozostaje więc ostatnie zagadnienie, które poruszyłem na wstępie – dlaczego ta instytucja stanowi bardziej straszak i pustą deklarację postawienia kogoś przed nią? Wynika to zarówno z historii, jak i niepisanej zasady, że przeciwników politycznych nie stawia się przed Trybunałem Stanu. Najlepiej obrazuje to głosowanie nad postawieniem w stan oskarżenia ówczesnego byłego ministra Zbigniewa Ziobro. Wstępny wniosek złożyła ówczesna koalicja PO-PSL, został on poparty również przez lewicę. Ostatecznie zabrakło 5 głosów, przy czym 17 posłów z PO oraz lewicy nie brało udziału w głosowaniu. Jak można łatwo dostrzec, poza większością w przypadku wniosku dot. prezydenta, pozostałe większości nie są liczbami z kosmosu, których nie da się osiągnąć, aby wyegzekwować odpowiedzialność od danego polityka czy urzędnika. Jednakże tu wkracza właśnie ta niepisana umowa, która obecnie jest coraz częściej negowana. W przypadku historii jest to temat na osobny artykuł, w którym można by było przeanalizować poszczególne postępowania, jednak do człowieka najbardziej przemawiają liczby i statystyki. Dotychczas, w prawie 100-letniej historii prowadzono przed Trybunałem Stanu 4 procesy: jeden w II RP, jeden w PRL i dwa w III RP. Skazano 2 osoby – byłego ministra współpracy gospodarczej z zagranicą Dominika Jastrzębskiego oraz byłego prezesa Głównego Urzędu Ceł Jerzego Ćwieka (na 5 lat utraty biernego prawa wyborczego i tyleż lat zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych). Osobą o najwyższej piastowanej funkcji, która została postawiona przed Trybunałem Stanu był były premier Piotr Jaroszewicz. Ostatnią sprawą prowadzoną przed Trybunałem Stanu było postępowanie dot. niedopełnienia obowiązków przy prywatyzacji Domów Towarowych Centrum, Telekomunikacji Polskiej oraz Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń przez ówczesnego ministra skarbu Emila Wąsacza. Została ona umorzona w 2019 roku.

Wobec powyższego nasuwa się tylko jeden wniosek. Praca i funkcjonowanie Trybunału Stanu jest ,,na papierze” bardzo dokładnie zawarte zarówno w ustawie, jak i Konstytucji. W rzeczywistości jest on jednak tylko swojego rodzaju ,,batem” dla polityków. Jednakowoż, patrząc na tę instytucję poprzez praktyczne działania, widać jasno, że jest to prawie 100-letni Trybunał, którego możliwości nigdy nie zostały odpowiednio wykorzystane w celu ochrony i przestrzegania prawa. Zapewne dlatego, że postawienie jednego znaczącego polityka jednej partii rozpoczęłoby konflikt polityczny i egzekwowanie prawa poprzez wnioski o postawienie przed Trybunałem Stanu dla każdego z poprzednich rządów z nawet najbardziej błahych powodów. Pragmatyzm znowu wygrał z prawem.

Jan Zapolski

O autorze

Gazeta Kongresy to młodzieżowe media o ogólnopolskim zasięgu. Jesteśmy blisko spraw ważnych dla młodego pokolenia – naszych spraw.

Tagi: